Wczoraj nie pisałem, bo byłem jak zwykle zajebany nauką...Kto z Was lubi XX-lecie Międzywojenne w historii? Bo ja nie przepadam. Zwłaszcza za kształtowaniem się ustroju II RP. Jak można utworzyć w ciągu 20 lat tyle partii, do chuja ?! Naprawdę nie wiem, a i tak nadeszła II WŚ i wszystko poszło w pizdu...Tak to już jest z tą historią. Ale przez to jest ciekawa – i to się liczy :-) To wydaje mi się tak odległe, a przecież to się działo „tylko” 80 lat temu. Tylko celowo zaznaczyłem w cudzysłowiu, ale na przykład moja prababcia za miesiąc skończy 94 latka :-))))) Serio, mam wielkie uznanie dla takich ludzi, którzy przeżyli taki szmat życia = najważniejszej historii świata: II wojny światowe, wszystkie polskie najważniejsze powstania, wreszcie komunizm i stan wojenny, aż do dziś - kapitalizmu... Gdybym ja miał żyć w tamtych czasach, to na pewno bym nie dożył nawet 60 – uważam, (przynajmniej w moim mniemaniu), że nasze pokolenie nie byłoby przystosowane do takiej sytuacji. No, bo ja sobie na przykład nie wyobrażam, żeby być Polakiem – mieć narodowość – i nie mieć własnego państwa. I ta ciągła niepewność – jak długo będzie trwać wojna i czy na pewno się kiedyś skończy ?! Za naszego życia??? A jak tak, to co po niej zostanie??? Ach, ale się „roztkliwiłem”, wszystko przez tę historię...Jutro „kucie” z rana matmy – korki, bo w środę klasóweczka ;-(((( Ale kurwa cały czas sobie powtarzam, że jak tę pracę napiszę przynajmniej na 2 – no to mam już spokój do końca roku (kalendarzowego, a szkoda, że nie szkolnego ;-). Także pocieszam się tym oto faktem. Cóż, tradycyjnie miłego (zawsze zasłużonego weekend’u) Narka!